Raz, dwa i trzy.
Caly czas jeszcze w glowie przelatuja obrazy z tego miejsca. Chodzą za mną ewidentnie.
Rzadko tak mam. Zwykle: wracam, skanuje i odcinam sie, zapominam, czekam, przychodzi troche dystansu i dopiero zagladam.
Poki co wszystko w kwestii rainbow, stanu przemieszczania, pustyń. Bede z tego cos skladal (w sumie juz zaczalem)
a w tym roku mysle ze bedzie dluga trasa.
Cała jaskrawość.
“Żyjąc w natchnieniu tym wstrząsającym, że żywi jesteśmy, Santa Polonia, i wiemy, co nas czeka; żyjąc w natchnieniu tym nieustającym jak bicie serca, krążenie krwi czy łapanie ustami powietrza, zwyczajna jakaś czynność nabierała niezwyczajnych barw, przestawała być zwyczajna, nabierała takiej wagi, blasku i splendoru, tak straszliwej radości i smutku, że oddawałem się tej czynności bez reszty. Absolutnie. Jakby wieczyście. Na zawsze.” Edward Stachura, Cała Jaskrawość.
Ta książka mocno spoiła się z tym wyjazdem. Dopiero później ją przeczytałem, z pustyni pamiętam tylko fragmenty.
leave a comment