Nad morze
Zaraz jedziemy z Mateuszem nad morze. W głowie tłoczy się dużo rozdartych, przeciwstawnych przemyśleń, smutku.
Zajmę umysł czymś innym. Będzie to jakaś namiastka drogi.
Mateusz nie lubi prowadzić w nocy więc ja pojadę.
Całkiem lubię to jego zdezelowane auto.
Nie ma żadnego planu. Będziemy krążyć po pustych miasteczkach, zawianych plażach. Dobrze będzie usiąść i posłuchać morza.
Ostatni czas płynie jak muzyka Tomasza Stańki.
Pazdziernik
Wybaczcie mała aktywność. Nie fotografuję ostatnio wiele. Czas skomplikowany.
Startujemy z Mateuszem po stypendium Młodej Polski na robienie Bałtyku. Czekamy na wyniki.
Zacząłem też kolejny rok w Łodzi. Miałem tego nie robić, ale jakoś zrobiłem.
Ostatni czas to dużo ogarniania, organizowania, pisania, myślenia.
Olbrzymia potrzeba wyjechania, drogi.
leave a comment